Czy poznamy się, kiedy kiedyś spotkamy się w niebie? Czy wciąż będziemy tacy sami, gdy spotkamy się w niebie? Muszę być silna i prowadzić życie dalej, ponieważ wiem, że teraz nie mogę być z Tobą tam, w niebie. Czy weźmiesz mnie za rękę, gdy spotkamy się w niebie? Czy pomożesz mi wstać, gdy spotkamy się w niebie? Będę szukała Twojej drogi, przez noc i dzień, ponieważ wiem, że teraz nie mogę być z Tobą , w niebie.
m
brat 2019-06-24
Czy poznamy się, kiedy kiedyś spotkamy się w niebie? Czy wciąż będziemy tacy sami, gdy spotkamy się w niebie? Muszę być silna i prowadzić życie dalej, ponieważ wiem, że teraz nie mogę być z Tobą tam, w niebie. Czy weźmiesz mnie za rękę, gdy spotkamy się w niebie? Czy pomożesz mi wstać, gdy spotkamy się w niebie? Będę szukała Twojej drogi, przez noc i dzień, ponieważ wiem, że teraz nie mogę być z Tobą , w niebie.
JOLA ZIEMBINSKA 2015-08-12
"Albowiem jak wierzymy,ze JEZUS umarl i ZMARTWYCHWSTAL tak tez wierzymy, ze BOG przez JEZUSA przywiedzie z nim tych, ktorzy zasneli" I List do Tesaloniczan 4;14 MARKU, Jestes w obecnosci WSZECHMOGACEGO BOGA, gdzie nie ma BOLU i LEZ. To tylko przejscie z ZIEMSKIEJ PIELGRZYMKI do KROLESTWA BOZEGO. Jestem calym SERCEM z WAMI w tym trudnym momencie WASZEGO ZYCIA. CHRYSTUS mowi w swoim SWLOWIE -KAZDA LZE ZBIERAM DO ZLOTEJ CZASY i ZAMIENIAM w RADOSC- Zostancie z BOGIEM
mil 2015-06-29
Mareczku, jeżeli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci się płakać, po prostu zadzwoń. Popłaczę razem z Tobą… Jeżeli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić. Pobiegnę z Tobą… Jeżeli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać, zadzwoń do mnie. Obiecuję być wtedy z Tobą i będę cicho... A jeśli nie zadzwonisz, spojrzę w niebo i zapytam - DLACZEGO?
Mój Braciszku kochany... Dla mnie zawsze będziesz młodszym bratem, choć lata nam biegną na oślep. Mieliśmy wspólne dzieciństwo, wspólną młodość, nawet ślub braliśmy w tym samym miesiącu i roku... Lata dojrzałe tez przemijały nam razem, z naszymi rodzinami, dzieciakami. Widzisz, tylko starość nam się rozeszła jakoś... Na nic były nasze sentymenty, uczucia, marzenia. Życie - jak zwykle- potoczyło się własnym torem i my byliśmy bezbronni. Pamiętasz? Byłam przy Tobie, gdy odchodziłeś, słyszałam do końca Twój głos, widziałam Twoje śliczne, chwilami już nieobecne oczy... Usiłowałam Cię jeszcze napoić... Gdy przyszłam do Ciebie w południe, przepraszałeś, że nie nie wstaniesz, by się przywitać. Nie miałeś siły. A potem ... zaległa cisza. Kochany.
m
Marku, nie ma już nic. Nic, co było cenne, piękne, wartościowe, takie nasze... Pamiętam wszystko... Nasze niedzielne obiady u dziadków, nasze spotkania bez przyczyny, te pieczone jabłka z orzechami, gdy mnie pilnowałeś na Olbrachta, nasz zwariowany kurs tańca w liceum na Platynowej, nasze wakacje w Gizycku i na Pomorzu, nasz wspólny, sprezentowany przez twą mamę lot do gdańska i osobista kontrola na lotnisku /uznali nas chyba za porywaczy/,nasze wyjazdy nad morze, twoje podwodne sandały, które dla zniszczenia zakładałeś do wody, nasze podróze w drzwiach pociągu do Sopot, nasze lipcowe Mielno... twoje marzenia o studiach i naukę na Siedmiogrodzkiej, nasze sylwestry w Pałacu, powroty z bali na Ursynowie, Twój zielony kapelusik otrzymany w mrożny poranek na ulicy od nieznajomego, nasze sierpniowe śluby... niczego nie zapomniałam braciszku... Tak mi Ciebie brakuje...Boże mój.
Strona KuPamięci wykorzystuje pliki cookie ("ciasteczka") w celu
zapewnienia dostępu do treści (więcej informacji).
Zmiana ustawień dotyczących przechowywania ciasteczek możliwa jest
bezpośrednio z poziomu Twojej przeglądarki.